Nigdy nie byłam sympatykiem sesji świątecznych, wydawały mi się nudne i zbyt powtarzalne. Od kiedy mam swoje studio, staram się łączyć moją miłość do reportażu, naturalności i swobody z powtarzalnością scenerii. Dzięki temu połączeniu, każda sesja to inne kadry, inne uczucia, inne emocje. Jedni są pełni energii, inni zaś wolą się przytulać, a są też i tacy, którym zależy na kilku zdjęciach, na aktualizacji rodzinnych portretów i to też jest okej! Krysię i Olka możecie znaleźć na stronie w innej sesji klikając tutaj, to samo studio, te same osoby, ale zupełnie in
ny efekt!






















